poniedziałek, 25 sierpnia 2014

Malowanie paluszkami czyli jak zachęcać dziecko, które nie lubi dotykać farb

Malowanie, zwłaszcza paluszkami to doskonały sposób na zajęcie dziecka. A odbijanie śladów rączek czy stóp to prace plastyczne, które możemy wykonać z naprawdę małymi dziećmi, ale...
No właśnie to ALE jest chyba największym problemem. Zazwyczaj dziecko z nadwrażliwością dotykową nie da się namówić, na tego rodzaju aktywności. Co w takim razie zrobić? Rezygnować? Zmuszać?
Oczywiście żadna z odpowiedzi nie jest słuszna. Rezygnować szkoda, ponieważ czasami dziecko z nadwrażliwością chce, ale nie może się przemóc. A zmuszać nie wolno z wiadomych przyczyn.
Pierwsze co możemy zrobić to dodać coś do farb, co sprawi, że będą miały inną strukturę. Jeśli dodamy kaszę kuskus, cukier lub sól, farba będzie bardziej chropowata i być może bardziej akceptowalna przez nasze dziecko. Inna możliwość to malowanie w rękawiczkach. A jeśli i to nie pomoże, pozostają nam pędzelki, gąbki czy chociażby patyczki do czyszczenia uszu. Malowanie pędzlem nie da nam wprawdzie takiej stymulacji dotykowej jak byśmy chcieli, jednak czasami przypadkowe pobrudzenie rączki czy innej części ciała może wstępem do malowania palcami w przyszłości.Jednym słowem małymi kroczkami do przodu.
Oczywiście będą i takie dzieci, które nie zgodzą się na malowanie nawet pędzlem, wówczas możemy popróbować bawić się farbkami w tubkach z pędzelkami, które na pierwszy rzut oka jak farby nie wyglądają.

Jeśli nie malowanie palcami to może pieczątki?


Dla małych rączek musimy dobrać odpowiedni pędzel (ważna jest jego długość i szerokość), ten poniżej jest mały i wygodny do uchwycenia.


Jeśli do zabaw plastycznych wykorzystamy pachnące kredki, mazaki lub farby, to naszą zabawę będzie można nazwać wielozmysłową stymulacją:)


Zanim przystąpicie z nadwrażliwym dotykowo dzieckiem do malowania, warto zapewnić mu trochę stymulacji czucia głębokiego, zwłaszcza w okolice rąk.

Miłej zabawy

piątek, 22 sierpnia 2014

Wikky Stix

Lubię je, można z nich tworzyć obrazki na kartkach, kolorowankach, a nawet szybach. Są świetne do wykonania okiennej czy ściennej dekoracji, jak również form przestrzennych. Usprawniają małe paluszki i są jedną z możliwości uatrakcyjnienia zajęć z terapii ręki. Mowa o wikki stix- samoprzylepnych, ekologicznych sznureczkach, pokrytych naturalnym woskiem, które są doskonałe do stymulacji dotykowej. Znacie je? Lubicie?
Inne pomysły na woskowe sznureczki:
- można na nie nawlekać korale i tworzyć np. liczydło,
- można nimi wyklejać szablony kolorowanek, 
- wyklejenie nimi liter, pomoże w zapamiętaniu ich kształtu,
- można wykorzystać je jako sznurowadła
- można je zapleść i stworzyć z nich bransoletkę
- i wreszcie najzwyczajniej w świecie, można się nimi bawi.


poniedziałek, 18 sierpnia 2014

Książki dotykowe cz.1

Jestem wielką miłośniczką książek, mam ich sporo w domu i w pracy, a z racji wykonywanego zawodu, są to również książki dla dzieci. Szczególnie upodobałam sobie książki dotykowe oraz te wykonane z materiału. Ich zastosowanie jest szerokie, a niepodważalnym plusem to, że zawsze zaciekawią dzieci. W przypadku książeczek z materiału mocną stroną jest to, że kiedy się pobrudzą można je wyprać, a jeśli zniszczą, można je łatwo naprawić.
Obecnie na polskim  rynku pojawia się coraz więcej wspomnianych powyżej książek, ja jednak chętniej sięgam po anglojęzyczne wersje. Są tańsze i ciekawsze. Przywożę je z podróży, dostaję od znajomych lub kupuję na internetowych aukcjach.
Co z nimi robię?
Oczywiście czytam, przeglądam z dzieciaczkami, jednak te z fakturami są doskonałe do pracy z nadwrażliwcami. Kilka razy to właśnie książka z fakturami była wstępem do masażu, mali pacjenci dotykają włochate kotki, pieski, przytulają do nich swoje policzki i nawet nie wiedzą, że to element terapii.
Książeczki dotykowe  nadają się doskonale również do zabaw w zgadywanki.
Po dokładnym obejrzeniu obrazków, po zapoznaniu się z ich fakturami, dziecko dotyka bez kontroli wzrokowej wskazane przez terapeutę lub rodzica elementy i odgaduje co dotyka.

Tym razem przedstawiam Wam 2 książeczki, które dosyć mocno są eksplorowane ostatnio przez moją 8 miesięczną córkę. Pierwsza jest dosyć prosta do samodzielnego wykonania, do czego gorąco zachęcam.

1) Touch and feel- Miriam Stoppard, Wydawnictwo DK








2) Feel and Find Fun "Baby Animals", Wydawnictwo DK

A Wy macie swoje ulubione pozycje z tej serii?
 

środa, 13 sierpnia 2014

Dlaczego lubię piasek kinetyczny?

Jestem wielką fanką piasku kinetycznego.
Po pierwsze, w warunkach gabinetowych bawiąc się nim, łatwo utrzymać salę w czystości, piasek nie rozsypuje się jak typowy piasek z plaży.
Po drugie, piasek jest mokry i ciężki, zatem zabawa nim to dostarczanie dziecku stymulacji dotykowej i proprioceptywnej. Jest to genialne narzędzie w terapii SI, terapii ręki czy terapii zajęciowej.
Po trzecie, babki z piasku kinetycznego wychodzą zawsze, widać w nich każdy szczegół, zatem nawet małe, słabe rączki tutaj odnoszą sukces.
A jak się bawimy piaskiem?
Sposobów mamy sporo.
Czasami to swobodna zabawa, której pomysłodawcą jest dziecko. Czasami zakopuję wcześniej foremki, a zadaniem dziecka jest je odszukać i uwierzcie nie jest to dla malucha zadanie łatwe, bo piasek jest ciężki. Innym razem proszę dziecko by zakopało wszystkie foremki. Robimy też kule i kiełbaski, uklepujemy go, kroimy, chodzimy po nim i wreszcie obserwujemy jak się rusza, czym zafascynowani są zarówno mali jak i duzi.

Piasek kinetyczny to czysty piasek połączony z nietoksycznym polimerem, dzięki czemu ziarenka nie rozsypują się, a piasek nadaje się idealnie do zabawy w domu. 

Piasek kupicie TU