Obecnie na polskim rynku pojawia się coraz więcej wspomnianych powyżej książek, ja jednak chętniej sięgam po anglojęzyczne wersje. Są tańsze i ciekawsze. Przywożę je z podróży, dostaję od znajomych lub kupuję na internetowych aukcjach.
Co z nimi robię?
Oczywiście czytam, przeglądam z dzieciaczkami, jednak te z fakturami są doskonałe do pracy z nadwrażliwcami. Kilka razy to właśnie książka z fakturami była wstępem do masażu, mali pacjenci dotykają włochate kotki, pieski, przytulają do nich swoje policzki i nawet nie wiedzą, że to element terapii.
Książeczki dotykowe nadają się doskonale również do zabaw w zgadywanki.
Po dokładnym obejrzeniu obrazków, po zapoznaniu się z ich fakturami, dziecko dotyka bez kontroli wzrokowej wskazane przez terapeutę lub rodzica elementy i odgaduje co dotyka.
Tym razem przedstawiam Wam 2 książeczki, które dosyć mocno są eksplorowane ostatnio przez moją 8 miesięczną córkę. Pierwsza jest dosyć prosta do samodzielnego wykonania, do czego gorąco zachęcam.
1) Touch and feel- Miriam Stoppard, Wydawnictwo DK
2) Feel and Find Fun "Baby Animals", Wydawnictwo DK
A Wy macie swoje ulubione pozycje z tej serii?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz